50. rocznica Grand Prix Warszawy

Grand Prix Warszawy ma już 50 lat. Pierwszy raz odbył się w 1973 roku. Był to drużynowy turniej kilku silnych reprezentacji zagranicznych i starannie wyselekcjonowanych drużyn krajowych. Mecze odbywały się rano, a po południu grało się turnieje o memoriał Stefana Łowińskiego (potem patronem został na kilka lat Henryk Niedźwiedzki, a ostatnio Jan Romański). Mam do tych pierwszych GPW duży sentyment, bo - co prawda - pierwszą edycję wygrała reprezentacja Węgier, ale już dwie kolejne (1974, 1975) reprezentacja Warszawy, w której miałem zaszczyt występować. Ranga całej imprezy była tak wysoka, że za zwycięstwo Zarząd Główny przyznawał nawet tzw. międzynarodowe punkty mistrzowskie (punkty niebieskie - PSP), którymi generalnie bardzo ostrożnie szafował.

A teraz trochę prehistorii:
W 1966 roku działacze stołecznego Legionu postanowili uczcić pamięć zmarłego rok wcześniej członka swojego klubu - Stefana Łowińskiego i zorganizowali turniej o Memoriał jego imienia. W pierwszym roku był to tylko turniej par (wygrali Jan Jędrzejowski - Wiesław Pisarski), w następnym już dwa turnieje par, turniej teamów i klasyfikacja generalna (wygrali Klukowski - Wągrodzki), a w 1968 doszedł jeszcze turniej indywidualny (wygrał A. Zagrodzki, zaś klasyfikację kongresową - Jurasz). I ta formuła przetrwała do 1973 roku. Oprócz nazwy zmieniono też wtedy lokalizację. Rozgrywki odbywały się w pięknej auli Politechniki Warszawskiej. Zwycięzcami tego 1. kongresu zostali: w parach: K. Jędrzejowski - J. Zaremba (na 158 par) i Berezecki - Rumiński (163 pary), w teamach (70 drużyn): Chronowski, Drzewiński, Kondeja, Mróz, w indywiduelu (228 zawodników) - Tomasz Wadowski. A punktację kongresową wygrał Węgier Dumbowich przed Żurkiem i Swatlerem. W turnieju drużynowym o Grand Prix Warszawy wzięło udział 12 zespołów (w tym 6 zagranicznych). Zwyciężył Budapeszt II (Borentey, Farago, Kaufmann, Linczmayer), przed Warszawą (Macieszczak, Połeć, Jędrzejowski, Zaremba, Gwoździewski, Miroszewski) i Oslo 1 (Melby, Nordby, Christiansen, Pedersen - czyli de facto reprezentacja Norwegii).

Jak już pisałem, mam bardzo miłe wspomnienia z dwóch następnych kongresów. Występowałem z Jurkiem Zarembą w GPW w reprezentacji Warszawy i zdecydowanie wygraliśmy. W 1974 (z Kraszewskim - Wołosewiczem i Macieszczakiem - Michniewskim) wygraliśmy w finale z Krakowem (Bartnik - Jezioro, Ilnicki - Leśniewski, Mączyński - Żurek), a w 1975 w prawie identycznym składzie (wzmocnieni Julkiem Klukowskim) pokonaliśmy w finale Rzeszów (Chronowski, Drzewiński, Janik, Martens, Strauss, Zieliński).

Świetnie zorganizowana impreza szybko się "rozkręcała". W 1974 roku w głównym turnieju wystartowało 366 par. W 1978 roku główny turniej par "awansował" na 3 lata do prestiżowego cyklu "Philip Morris European Cup". Nie byliśmy zbyt gościnni i mimo bardzo silnej obsady zagranicznej całe "podium" było nasze. I tak: 1978 - 338 par. 1. Martens - Przybora, 2. Kudła - Milde, 3. Macieszczak - Połeć. 1979 - 400 par. 1. Poletyło - Romański, 2. Leźnicki - Zaręba, 3. Berezecki - Pietruk. 1980 - 351 par. 1. Zawiślak - Piliszek, 2. Kudła - Milde, 3. Berezecki - Piekarski. W 1981 roku ze względu na sytuację polityczną Philip Morris się wycofał, ale obsada nadal była liczna, choć już tylko krajowa (1981 - 300 par, 1982 - 324 pary). W 1987 startowało już 480 par (w memoriale Szuriga), 478 (w memoriale Łowińskiego), 163 teamy, i 448 zawodników w turnieju indywidualnym o memoriał Niedźwiedzkiego. Apogeum to rok 1989 (główny turniej par - 532 par, turniej teamów - 178 teamy, turniej indywidualny - 484 zawodników). A potem to już niestety coroczny zjazd po równi pochyłej. Jeszcze w 1990 frekwencja, która dzisiaj wydaje się nam nieprawdopodobna, 393 pary, 272 zawodników w indywiduelu, 115 teamów, w 1991 - 358 par, 149 "indywidualistów" i 91 teamów. Rok 1992 to już zupełna tragedia. Tylko sto kilkadziesiąt par, 62 teamy - GPW niczym już nie odbiegało od innych kongresów. W turnieju indywidualnym, mimo, że otrzymał rangę Indywidualnych Mistrzostw Polski, startowało jedynie 228 zawodników.

I taka frekwencja już niestety została do dzisiaj. Były lata lepsze i gorsze, ale "to se ne vrati"...

 

 
;
 
;
 
;
 
;
 
; ;

 Warszawski ZBS, ul. Polinezyjska 10, 02-777 Warszawa, (+48) 600-979-770, www.warsbrydz.pl WZBS na Facebooku